środa, 29 sierpnia 2012

Muzeum Historii Naturalnej

Udało się nam odwiedzić pierwsze muzeum - Muzeum Historii Naturalnej. Dzień rozpoczęliśmy jak prawdziwi turyści - od zrywu o 8 rano (po 6 godzinach), aby chwilę po 10 być już na miejscu. Od samego początku- przywitały nas kolejki (jak się okazało, jeszcze malutkie) i tłumy dzieci (na czworaka, w wozkach, niemowlęta! i niedorostki). Nie będę się rozwodzić jak skutecznie uprzykrzały nam wizytę płaczem czy innymi skutkami ubocznymi swojej obecności- bo jakże interesujące dla trzylatka są np. planety układu słonecznego, ich temperatura, przyciąganie czy systematyka roślin? No nic...
Zbiory muzeum są tak spore, że nie sposób oglądnąć je podczas jednej wizyty. Dlatego też wybierzemy się kiedyś jeszcze raz. Zwiedzający śledzi historię Ziemi i życia na jej powierzchni. Eksponatów tysiące- wypchany kot, wypchany Dodo, setki roślin czy kamieni, symulacja trzęsienia ziemi, skamieliny, minerały ... Nie sposób opisać to wszystko w jednym krótkim poście. Ogromne wrażenie wywarło na mnie mieszanie stylistyki budowli i rozwiązania techniczne w budynku- budynkach muzeum, a zwłaszcza tzw. Centrum Darwina, gdzie główną os zwiedzania stanowiły interaktywne prezentacje, a zwiedzający miał do wykonania liczne zadania i sam decydował czego chce się dowiedzieć. Piękny i niepozorny z zewnątrz gmach zawiera w sobie laboratorium, sale wystawowe, bibliotekę, sklepy, księgarnie, kawiarnie, salę do zajęć z dziećmi. Skupienia wystarczyło nam na trzy godziny:) ale jeszcze wrócimy.

 Po zrobieniu przez GG dwóch zdjęć okazało się że bateria aparatu się wyładowała (chyba źle podłączyłam kabelek od ładowarki, ups.)


 Pozdrowienia z Panamy
 

Gmach NHM











 Wypchany kot!

Małe strusiątka (też wypchane)















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...