piątek, 22 marca 2013

Kocia niania

Urlop czas zacząć! Jupi. Szkoda tylko, że ciemne chmury nad nami. I te pogodowe i te "w przenośni".
Torba przygotowana do pakowania, a kocia niania ugadana. Niestety. XXI wiek, UE i biednego futra nie można wwieźć w kabinie pasażerskiej do UK. Kiedy leciałyśmy z Lady do Paryża, nikogo nie interesowało czy szczepienia są aktualne, czy Futro nie toczy piany z pyska. Nic, a nic. Zarówno w Wawie jak i w Paryżu nikt nie zwrócił na nas uwagi. W samolocie Młoda miała swoje  siedzenie i bilet. Jednakże, żeby dostać się do Wielkiej Brytanii trzeba kota/jamnika/bernardyna/jorka "nadać" z Warszawy/ tudzież Paryża:P, określonymi liniami, ładunkiem cargo, najczęściej samolotem innym niż pasażerski. Te absurdalne zasady wwozu zwierzaków na Wyspy spowodowały, że biznes psich i kocich niań ma się tutaj bardzo dobrze. Ofert i agencji mnóstwo. Wszyscy chętni. Mieliśmy z GG mały problem z wyborem "tej" i niemal zorganizowaliśmy casting na opiekunkę. 
Futro niczego nieświadome. Życie przed naszym wyjazdem osładzamy jej ulubioną karmą, smakołykami i małymi gadżetami:P
Uwielbiam tutejsze sklepiki z artykułami dla zwierzaków. W Chelsea czy Notting Hill - małe butiki z takimi cudami, że aż trudno sobie wyobrazić. Szaleństwo.




poniedziałek, 18 marca 2013

St. Pat's Day

Wczorajszy St.Patrick's Day w strugach ulewnego deszczu. Jak przystało na Wyspy. Dzisiaj kolejne hektolitry wody. Mokro, wilgotno i paskudnie. Ciemne chmurzyska nie pozwalają nacieszyć się coraz dłuższym dniem (generalnie to teoretycznie dłuższym, bo codziennie jest tak samo ciemno z powodu potwornego zachmurzenia). Humory nas jednak nie opuszczają. Zwłaszcza mnie:)
Zamiast bawić się na zielonej patrykowej paradzie na Trafalgar Square (w strugach deszczu:P), skończyliśmy w The Goose. Jakiś czas temu znaleźliśmy patent na pusty pub- wybieramy się tam w  trakcie meczu Chelsea. Najlepiej tego "u siebie". Nie po meczu i nie przed - wtedy pub pęka w szwach, ale w trakcie:P Wczoraj udało nam się wpasować idealnie, aby już po 40 minutach zostać wchłoniętymi przez tłuuuuuuuum!



 Wszyscy na meczu:)









poniedziałek, 11 marca 2013

Wiosenny opóźniony zapłon

Pokręciło się wszystko. Pogoda wariuje. Codziennie podziwiam rosnącą przed moją szkołą dostojną i okwieconą wiśnię. Dzisiaj została zasypana płatkami śniegu. Magiczny obrazek. Chociaż strach pomyśleć co będzie z ewentualnymi owocami po dzisiejszym przymrozku. Wiosna nas mami. Już miesiąc temu kusiła i obsypywała żonkilami. Wrrrrr.

Ostatnio nasze zwiedzanie przystopowało (w skutek błogiego weekendowego lenistwa:P i fatalnej pogody). Mam jednakże w zanadrzu króciutką relacją z Greenwich. Obserwatorium zwiedzaliśmy w listopadzie z O&Ł (te zdjęcia tyż czekają:P), a w lutym wybraliśmy się na przejażdżkę (w poprzek Tamizy) kolejką linową! Z tej oto "wyprawy" zdjęcia. Łatwo i szybko nie było. Nie dość, że samo Greenwich leży na przeciwległym krańcu Londynu, to jeszcze weekendowe roboty "metrowe" przedłużyły i tak godzinny wyjazd w dłuuuugaśna wyprawę. Sam dojazd trwał dłużej niż atrakcje.
Wystartowaliśmy w North Greenwich, stację za Canary Wharf, a w najbliższym sąsiedztwie Millenium Dome (tutaj mieści się O2Arena i cały kompleks restauracyjno- rozrywkowy). Bez problemu znaleźliśmy się na stacji kolejki. Dziesięć minut i byliśmy na drugim brzegu Tamizy (w Królewskich Dokach), który niczym nie przypominał poprzedniego. Wrrrrr. W oddali majaczył stadion olimpijski, a z drugiej strony wzgórza Greenwich. Okolica niezbyt urokliwa i mało zachęcająca do ponownych odwiedzin. Klimat fabryczny. Krótki spacerek i wsiedliśmy w kolejkę DLR zmierzającą ku centrum Londynu. Ten środek transportu jest o tyle ciekawy, iż jest sterowany komputerowo, a na przedzie pierwszego wagoniku może usiąść każdy. DLR śmiga m.in. pomiędzy wieżowcami Canary Wharf, co przy odpowiedniej pogodzie jest niesamowitą atrakcją.



Kompleks Canary Wharf i Millenium Dome.

 Gondole The Emirates Air Lane




 Tamiza



 Millenium Dome w pełnej krasie. Wieżowce Canary Wharf w tle.









 DLR. Zawsze walczę z dziećmi o najlepsze miejsca:P







piątek, 8 marca 2013

Celebrate!

Piątek! Odpoczywamy i "świętujemy". Niby Międzynarodowy Dzień Kobiet, tutaj ni widu, ni słychu. Wszyscy żyją niedzielnym Dniem Matki. Tak, tak. 10 marca. Co kraj, to obyczaj. Moim skromnym zdaniem, każda okazja jest dobra do świętowania. Początek weekendu, koniec tygodnia pracy, Dzień Kobiet, zaraz będzie św. Patryka, a potem to już tylko wyglądać Wielkiej Nocy. Dni mijają szybko, wieczorami nie mam na nic siły, a i pogoda nie sprzyja turystyce (nio chyba, że sklepowej:P). czekamy na ostatnie poniedziałkowe podrygi "zimy".
Dobrego weekendu! Wszystkiego dobrego Drogie Kobitki!











piątek, 1 marca 2013

Dzisiaj wszyscy jesteśmy Walijczykami

Szybko minął nam ten tydzień. Niesamowicie. Zimno i wilgotno, ale w przyszłym tygodniu zapowiadają nam po 12-14 stopni. Jupi.

W Polsce Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, a tutaj Dzień św.Dawida - patrona Walii. Święto Walii, żonkili - oficjalnego kwiatu Walii i porów - symbolu św.Dawida. Żonkile w sklepach i na straganach. Na ulicach można spotkać ludzi z żonkilami (sztucznymi, papierowymi i żywymi) powtykanymi w klapy płaszczy i kurtek.
Św.Dawid był celtyckim mnichem, żyjącym w szóstym wieku. Tworzył centra kultu chrześcijańskiego na terenach Walii i zachodniej Anglii. Przypisuje się mu wiele niesamowitych historii, m.in. mówi się, że gdy przemawiał do tłumów, ziemia pod jego stopami uniosła się tak, aby święty stał na niewielkim pagórku, tak aby wszyscy mogli go doskonale widzieć i słyszeć. A dlaczego por? Historia podobna do tej z koniczynką i św. Patrykiem. Według legendy, w trakcie bitwy Brytów (plemię celtyckie, którego symbolem zgodnie z tradycją arturiańską był czerwony smok) z Sasami (lud germański) walczący po obydwu stronach mieli podobne stroje, co w ferworze walki utrudniało skuteczne eliminowanie przeciwników. Podobno św. Dawid podsunął pomysł, aby Brytowie przyczepili do swoich ubrań po kilka liści pora, co umożliwiło odróżnienie ich od Sasów i ostateczne pokonanie przeciwników.
Według podań, św. Dawid zmarł 1 marca ok.589 n.e.

Zapomniałam już jak fascynująca potrafi być historia i legendy Wysp, i ile człowiek musiał się na studiach napamiętać  plemion i ludów.

Dzisiejsza "Dawidowa" strona startowa Google.






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...