czwartek, 8 listopada 2012

Jej Czarna Eminencja

Zawsze uwielbiałam listopad. Zaczyna się świątecznie, a potem jest już tylko lepiej,a kulminacją wszystkiego jest grudzień. W tym roku, zarówno listopad, jak i grudzień(pewnie!) wyciszone, smutne i takie nijakie...
Nie wiem jak we Wro, ale u nas ciśnienie szaleje. Przez ostatnie trzy dni, pomimo chęci i wigoru, szoruję nosem po ziemi. Aura taka, że oczy same się zamykają, a ciało odmawia posłuszeństwa i nie chce ruszyć z miejsca. Ociepliło się, ale dla mnie wciąż jest chłodno. Nie wiem jak to się dzieje. Cały czas jest mi tutaj zimno. Zimniej niż w Polsce i zimniej niż w Norwegii.  Ekkhm....

Już małe Futro ma więcej energii niż ja. Całe garście i kosze, i kilogramy, i wiadra energii:) Dzisiaj oddaję jej pole. Post Lady. Biega, chowa się, przesiaduje w wannie, rozrywa torby, rachunki i każdy inny papier który znajdzie... Dzielnie znosi moje wariacje... Kiedy jestem w domu, nie odstępuje mnie na krok. Podejrzewam, że to z racji tego, iż jestem jej Żywicielem, Czyścicielem, Zabawiaczem i Gryzakiem. Nie idzie jej niczym zrazić.

Cztery kilogramy (i ciut gramów) żywego srebra.

Gdzie jest kot?



































Z ostatniej chwili:)


 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...