Za cztery dni weekend.
U nas dzisiaj pochmurno.Rano przyszedl majster coś pogrzebać jeszcze przy bojlerze, ekhm.... ja nawet po Polsku nie jestem biegła w zasadach działania tego ustrojstwa. Dlatego GG dopiero koło 11 poszedł do pracy i wrócił teraz. Samotne popołudnie i trochę czasu na chorowanie.
A na mieście setki ludzi. O 13.30 wyruszyła parada brytyjskich medalistów obu "olimpiad". Przez cztery godziny przemierzali Londyn, na specjalnych platformach, i cieszyli się wraz z tłumem ze swoich sukcesów.
Zamieszczam zdjęcia sobotnich Wenlocków (jeszcze jedną fotorelację mam w zanadrzu:P). Musieliśmy z GG korzystać z okazji. Dzięki przemyślnie skonstruowanym "trasom wenlockowym" , poznaliśmy dość sporo ciekawych zakątków Londynu. Wymęczeni walką z innymi fotografojącymi, tłumami korzystającymi z ostatnich upalnych dni i hinduską parą młodą, która kręciła swój film ślubny w najbardziej zatłoczonej w sobotnie wieczory części Londynu, znaleźliśmy chwilę spokoju w pubie, gdzie posililiśmy się (niestety niesnikoglikemicznym) jedzonkiem. GG ze zmęczenia trochę wariował:P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz