Nie mam pojęcia jak do tego doszło. Jak zapomniałam dlaczego bardzo chciałam tutaj wrócić/przyjechać? Nie dla pracy, ciuchów czy z miłości do wielokulturowości i monarchii.
Tak się złożyło, że odwiedziłam Londyn baaaaaardzo dawno temu (dzięki "uprzejmości" Mamy i Taty:P) i baaaaaardzo mi się wtedy spodobał.Obiecałam wrócić. Nie uwierzycie, dla dzieciaka z liceum Londyn jawił się jako szczyt intelektualnych marzeń. Niesamowite zbiory muzealne, historia na każdym kroku. Tu coś ukradzione, tu wywiezione z Egiptu.... Zawsze lubiłam taki historyczny smrodek. To było najważniejsze. Jedenaście lat temu internet nie oferował tak szerokiego dostępu do wielu danych, bibliotek multimedialnych, do piśmiennictwa zagranicznego (dalej jest kiepsko, ale da radę), do zdjęć eksponatów z zagranicznych muzeów, itp., itd. A i człowiek był mniej doświadczony. Tak mit narastał przez jedenaście lat.Wyczekiwałam. Trafiła sie okazja, ale UK zamieniłam na Norwegię. Potem już samo poszło. W materialistycznym młynie zapomniałam o historii. Sklepy, sieciówki, marki- wszystko jest do odtworzenia i takie małe. Ha.... ale przyszło opamiętanie.
Zapuściliśmy się do British Museum. Trzeba smakować, aby nie ogłupieć. Na pierwszy rzut Egipt (mój kochany) i Mezopotamia (wybór GG- żeby było sprawiedliwie:P). I tyle. Jakaś klątwa wisi nade mną. Targałam aparat przez pół miasta, aby spostrzec, że karta pamięci została w domu:P Telefon się wyładował. Pozostał HTC GG:P
Kopia Kamienia z Rosetty( dzięki któremu udało rozszyfrować egipskie hieroglify!). Kopię można dotykać! Oryginał za szkłem.
Zmumifikowane kotki(i ryby)
Kocie sarkofagi
Nawiązując do kociego towarzystwa. Dzisiaj święto Milusia. Mija rok, jak Ola przyniosła Rodzicom do domu największego kota świata. Kociak biegał wystraszony, brudny i chudy(historia!). Miał być rasowy i tylko na chwilę. Jest europejski, został i sieje zamęt. Oto Miluś alias Gigi. Wiecznie pełnej miski!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz