Doczekaliśmy się końca tygodnia. Jupi, jupi! Wietrznego i niskotemperaturowego. Jak to jest, że jak we wrześniu jest 15 stopni, to wszyscy (zwłaszcza JA) marzną i narzekają, że zimno, a jak te 15 stopni jest w marcu, to wszyscy skaczą z radości i rozbierają się z wszelkiego zbędnego przyodziewku. Podkręciliśmy kaloryfery i ogrzewaliśmy się relacjami o 30 stopniach we Wrocławiu.
Ostatnie dni nie były specjalnie bogate w atrakcje, relacjami z których moglibyśmy się z Wami podzielić. Zimno, wietrzysko i katarzysko sprawiły, że nie zapuszczaliśmy się na wyprawy po mieście. Zaliczyliśmy tylko jeden spacer - we środę. Sama gdzieś pobłądziłam trochę w poniedziałek i wtorek i dzisiaj. We czwartek nie mamy szans na wspólne popołudnie- GG ma "łączenie" z US i siedzi dłużej w pracy. Mam nadzieję, ze w przyszłym tygodniu koledzy z US połączą się ciut wcześniej. Proszę już zbierać dla mnie ploteczki:P
Od jutra obiecuje poprawę! Futro już nie kicha. GG też. Ja jeszcze zamiatam tyły:) ale wygrzebałam rutinoscorbin z walizki i mam zamiar walczyć! Relacja z ostatnich dni.
GG w Świecie M&M'sów
Pije się w pubie i zazwyczaj pod też. Te kilka osób, to naprawdę niewiele w porównaniu z tłumami, które widywaliśmy pod innymi pubami(szczególnie w City- po pracy wszyscy na piwko!)
Lady-Nergal.
Widok z okna:P
Nie ma już chrupek?!?!?!
Nowa mysz i stary Kot.
Carnaby Street
Zarowy jamnik:P
Sto drugi dalmatyńczyk.
Focaccia z rozmarynem i czosnkiem, i oliwą <duma>
Środowe wyjście do pubu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz