sobota, 6 października 2012

Piątek&Sobota

Nudy. U nas jak w kalejdoskopie. Piątek - leje wiadrami, sobota - niebieskie niebo i słonko:P Wczorajszego popołudnia wystarczyło mi szczęścia na przebieżkę po Oxford Street w poszukiwaniu TYCH kolczyków i zaraz po tym jak je dopadłam, zaczęło padać kotami i psami. Zbagatelizowałam prognozę pogody wieszcząca, że o 16 zacznie padać. I zaczęło. Od kiedy prognozy pogody są takie sprawdzalne co do godziny? Od wczoraj:P W strugach deszczu "odebrałam' GG z pracy. Ale i tak nasz spacer musiał zostać przełożony na sobotę. W celu poprawienia humoru postanowiliśmy zjeść coś dobrego i nowego. Z powodu aury do wyboru zostały nam lokalne puby. Wypadło na ten, w którym jeszcze nie byliśmy. Dla GG- jak zwykle burger (tym razem Big Ben Burger), dla mnie miały być fish&chips, ale GG zapamiętał z tego wszystkiego tylko "fish" i dostałam burgera z łososia:P Ciekawe doświadczenie, zwłaszcza, że do towarzystwa dodano mu guacamole z dodatkiem chili, a że ostatnio zasmakowałam w awokado- GG nie dostało, się za zaćmę i zmianę zamówienia. Mięso łososia jest delikatne i super w tę jego delikatność wpasowała się mieszanka awokado, limonki i chili!
A wspominałam już, że w tych pubach w których byliśmy przez te dwa miesiące wszędzie były dywany? Zdarzają się nawet w wc!






Dzisiaj obudziło nas przecudne słońce i niebieskie niebo. Wybraliśmy się nad rzekę, do Hammersmith i Putney. Uwielbiam Tamizę. Nad rzeką powietrze jest świeże, jest cicho i okolica przypomina nasze nadodrzańskie wały (wyjąwszy te apartamentowce:P). Może sama kiedyś się skuszę na jakiś kurs wioślarstwa:P ahhh .... Dziesiątki biegaczy (nawet w kaloszach!), wioślarzy, piłkarzy (m.in. pięciolatek w korkach, dryblujący piłką w błocie... wow) i rugbistów. Wszyscy korzystający z pięknego dnia.



Stadion Fulham FC. Tym razem widok od strony rzeki.



Klub sportowy. Kilka wydzielonych boisk, m.in. do rugby.....







 a miały być wiewiórki ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...