środa, 5 grudnia 2012

Zima zaskoczyła angielskich drogowców

Znowu sami. Będzie więcej czasu na bloga:P A za dwa tygodnie znowu się zobaczymy. Jak cudnie, że nie lecimy samolotem. Abstrahując już od problemów związanych z wwozem Lady do UK drogą lotniczą. Mamy grudzień, a biedni Anglicy najwyraźniej nie radzą sobie z zimą. Chaos w całym mieście. Samoloty nie latają, autobusy nie jeżdżą, metro ma przeeeeestoje i opóźnienia...... a wszystko za sprawa lekkiego przymrozku i śnieżku.... O ile o warunków do lotu nie możemy się wypowiadać, bo najlepsze nie były, to na temat dróg można ponarzekać. Masakra... Autobus mający odwieźć O&Ł na lotnisko, nie przyjechał - z powodu opadów śniegu! I bynajmniej nie mam na myśli śnieżycy! I nie jednego autobusu, a całą flotę z przynajmniej trzech godzin (a jeżdżą co 10-20 minut!). Autostrada stoi, bo śnieg zasypał:P Opony letnie, czy co?
Pogoda zafundowała nam ekstra przebieżkę po Londynie, a O&Ł - przejazd pociągiem !!! Jak tutaj stanie komunikacja, to klapa. Odległości pomiędzy poszczególnymi dworcami czy stacjami są znacznie większe niż we Wrocławiu i niestety kilkunastominutowe opóźnienie może okazać się katastrofą dl podróżującego. Już nawet przez chwilę cieszyłam się, że może polecą jutro:P Dzięki GG i jego pomysłowi wczesnej godziny odjazdu autobusu (mimo narzekania: "Po co tak wcześnie zarezerwowałeś":P) zdążyliśmy dojechać na dworzec na Liverpool Street (w ciągu dwóch dni odwiedziliśmy wszystkie większe dworce Londynu:P), kupić bilety i zapakować gości do pociągu. Na bogato i przynajmniej z dreszczykiem emocji. Młodzi chyba szybciej byli na lotnisku, niż ja w domu. W metrze opóźnienia z powodu śniegu na torach/sieci. Tłumy ludzi i zero pociągów:P 
Wszystko skończyło się dobrze. Ja w domu, Młodym lotu nie odwołali (szczęścia nie miało dziesięć innych lotów, m.in.: do Warszawy, Poznania czy na Fuerteventurę :P).
A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, iż żadne z nas na oczy tego śniegu nie widziało (nie licząc uroczych animacji prognozy pogody na androida):P Niebieskie niebo i słonko. Podejrzewam, że nawet jeżeli jakiś spadł tio i tak ilościowo znacznie odbiega od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Nie ma zatem co narzekać na naszych polskich drogowców:P Takie cuda dzieją się wszędzie:P 

A może zwyczajnie się czepiam:)

Pozostaje mi tylko zakupić jakiś kombinezonik dla Lady na wycieczkę do Polski!


3 komentarze:

  1. O jaaaaa ale zazdroszczę :) a my tylko lekkie przymrozki bez śniegu :(

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma czego zazdrościć... u nas tyż nie ma śniegu. Nic, a nic.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest jest :) ja kocham śnieg i czekam na niego z utęsknieniem :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...