"Początki" jesieni na Brompton Cemetery. Cicho i spokojnie. My, kilku przechodniów i tutejszy zwierzyniec. Wciąż zielono. Miałam nadzieję, na feerię barw, ale niestety, przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać na żółtoczerwone szaleństwo.
Uwielbiam przełom października i listopada. To jeden z tych moich magicznych okresów, które dobrze wspominam i wyczekuję. Właśnie ze względu na pogodę, kolory i nadchodzące "święta", które w różnej konfiguracji ciągną się aż do stycznia:P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz