niedziela, 25 sierpnia 2013

Szwedzkie remedium na deszcz:)

Pora wracać do szarej codzienności. Na osłodę- długi weekend i trzydzieści godzin niczym niezakłóconego deszczu:P
Londyn oszalał weekendowo za przyczyną Notting Hill Carnival, corocznej imprezy odbywającej się w ostatnią niedzielę i poniedziałek sierpnia, a zapoczątkowanej przez imigrantów z Karaibów. Muzyka, platformy, tancerze, jedzenie i pięciokilometrowy tłum.
Wybraliśmy się z GG przygotowani na dobra zabawę, ale nie wytrzymaliśmy zbyt długo w ścisku i hałaaaaasie. 
Być może jeszcze odchorowywaliśmy sobotnie szaleństwa w deszczu. Miał być klimatyczny i sympatyczny rajd po hipsterskich pubach, a  skończyło się na brodzeniu po kostki w kałużach i wykręcaniu spodni. Plus taki, że w strugach deszczu, całkiem przypadkiem (wejdźcie do pierwszej z jedzeniem:P) odkryliśmy uroczą szwedzką knajpkę.











Menu...

Grzesiowe meatballs



Moje miniburgerki





Tak wygląda szwedzkie piwo:P

a smakuje, jak wygląda...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...