sobota, 19 lipca 2014

Czerwonobrunatny dywan

W taki upał jak dziś, z rozrzewnieniem wspominam naszą przeprawę w dżdżu przez walijskie wrzosowiska. Kropelki wody na twarzach i mocny zapach nadciągającego deszczu, do tego niesamowita poranna wilgoć - pozostałość po schodzącej mgle. Wszystko to, razem z nielicznymi owcami i wyjątkową roślinnością tworzyło piękną scenerię. Nasza trasa, pomimo iż zaliczyliśmy kilka szczytów, na polskie warunki była trasą dość nizinną. A wrzosowiska okazały się ciut inne, od tych pokazywanych w filmach. Nie trafiliśmy w okres kwitnienia wrzosu, i to co miało być fioletowozielonym dywanem, jawiło się jako brunatnoczerwony pled.




















 











Narodowy Park Snowdonii

Betws-y-Coed. Taki walijski Karpacz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...